Przy niedzieli pomyślałem sobie, że podostrzę moją świnkę skarbonkę od Koraat Knives. Kamyk Shapton Kuromaku 12k w rękę i pod zlew. Posmyrałem trochę brzytwę, a następnie kilkanaście przejść na pasie pseudo jeansowym nasmarowanym CBN 1 µm. Po prysznicu kilka chluśnięć wodą i można jechać z tematem. Ostrość brzytwy była bardzo zbliżona do żyletek FAC. Golenie szło gładko. Co prawda pojawiło się kilka czerwonych kropek tu i tam, ale kto by tam się przejmował. Zgoliłem połowę wąsa z włosem a jako, że lubię też pod włos to zgoliłem... Jeden fałszywy ruch i brzytwa weszła pod skórę jak w masełko. Przykleiłem kawałek papieru i dawaj drugą stronę twarzy. Ledwo co zacząłem i znowu ciach. Tym razem płatek ucha. Na całe szczęście od czego jest papier... Zachciało mi się ostrej brzytwy to mam za swoje.
